Domenowi naciągacze

Co jakiś czas dzwonią lub przysyłają pocztą faktury proforma różni domenowi naciągacze. Firmy, z nazwy wyglądające na poważne instytucje, które dla „dobra” klienta, czyli adresata kontaktują się aby mógł pierwszy kupić kolejne domeny dla siebie. Do mnie też kiedyś dzwoniono. Przysyłano proformy. Znam więc ten schemat, jest on niezwykle prosty. Naciągacz dzwoni, przedstawia się i zarysowuje sytuację. Domena taka a taka, podobna do tej co mam zarejestrowaną, ale nie taka sama, jest do sprzedaży. Kontaktują się ze mną, bo wiedzą, że „bardzo mi zależy na tym, aby nikt inny jej nie kupił”. A mają właśnie informacje, że ktoś inny chce wykupić taką domenę. Ale do mnie dzwonią z prawem pierwokupu, jeśli tylko jestem zainteresowany. Jeśli tylko zapłacę – przeważnie wielokrotność ceny. Decydować muszę się szybko, zazwyczaj w kilka godzin.

Pośpiech, „nakręcanie rozmówcy, sugerowanie czasem wręcz, że „ktoś chce wykupić moją domenę”. Wielu może dać się nabrać za pierwszym razem. A potem… no cóż, za naukę się płaci. Słono. Dlatego warto wiedzieć, kogo się wystrzegać. Kwestie domen i hostingów lepiej zostawić firmom specjalizującym się w tym temacie, jak np. Pozycjonowanie Bydgoszcz

A sprzedawane domeny są nic nie warte. Przeważnie są to poddomeny wykupionych przez tą firmę domen – np. poddomena w edu.com.pl lub edu.eu (dla tych co mają swoją domenę w hierarchii edu.pl). Czasem są oferowane w pełni funkcjonalne domeny np. nazwafirmy.eu – tyle, że za np. 4 krotność ich wartości. A co ciekawe, w czasie rozmowy w większości przypadków można sobie taką domenę, zarejestrować! Korzystając z wszelakich promocji można zrobić to nawet za kilka złotych, a nie kilka stów.

Warto też uważać, bo nawet jeśli ktoś już „wpadł” i dał się naciągnąć, to nie koniec kłopotów. Może się okazać, że nie jest nawet abonentem domeny, nie może nią dysponować, a za każdą zmianę DNS-ów czy przekierowań trzeba dodatkowo płacić.