W jaki sposób barokowy piec z warsztatu elbląskiego trafił około roku 1769 do pałacu w Oleśnicy Małej na Śląsku? I jaką drogą 164 lata później wrócił poniekąd z powrotem, bowiem w roku 1933 jego wierna kopia została wykonana do rezydencji w Barzynie. położonej kilkanaście kilometrów od Elbląga?

Żeby podjąć próbę odpowiedzi na te pytania, należałoby zagłębić się w tych dwóch, a właściwie trzech rezydencji – Oleśnicy Małej, Barzyny i Kwitajn, ponieważ piec z Barzyny znajduje się obecnie w pałacu w Kwitajnach, a także spojrzeć na losy ich właścicieli – członków znamienitych śląskich i pruskich rodów. Należałoby również zwrócić uwagę na rolę, jaką odegrał w tej historii fabrykant pieców kaflowych z dawnych Prus Wschodnich, a także jeden „dobry duch”, który przyczynił się do uratowania pieca tej znakomitej wytwórni ze zrujnowanego pałacu. Ważny wątek stanowiłaby także relacja z tego, jak to redakcja „Świata Kominków”, zbierając materiał na temat pieców w śląskich rezydencjach, zachwyciła się mało znanym barokowym piecem, a ku naszemu zdumieniu okazało się. że znamy jego kopię z jednej z pruskich rezydencji. Taka opowieść rozwinęłaby się z pewnością w szerszą formę, musimy ją jednak z konieczności wtłoczyć w wąskie ramy tego artykułu.

Dzieje pałacu w Oleśnicy Małej oraz feldmarszałka Hansa Ludwika Yorcka

Piecyk w pałacu w Oleśnicy
Piecyk w pałacu w Oleśnicy

Niezwykle interesujące dzieje pałacu w Oleśnicy Małej sięgają roku 1220, kiedy w tym miejscu powstała pierwsza i jedyna na Dolnym Śląsku komandoria templariuszy. Po likwidacji zakonu w 1312 roku majątek przejęli joannici. W ich rękach pozostał aż do sekularyzacji dóbr kościelnych w 1810 roku. W 1814 roku oleśnickie dobra stały się własnością feldmarszałka hrabiego Hansa Ludwika Dawida Yorck’a von Wartenburg.

Generał Yorck. autor wielu pruskich sukcesów militarnych, szczególnie zasłużył się jako pogromca Napoleona. W nagrodę za chwalebny udział w tym zwycięstwie otrzymał od króla pruskiego majątek w Oleśnicy. Do tej rodziny należał on przez pięć pokoleń, do końca drugiej wojny światowej. Bez wątpienia feldmarszałek był twórcą świetności hrabiowskiego rodu Yorcków von Wartenburg i najwybitniejszym mieszkańcem oleśnickiej rezydencji. Pozostaje on dla Niemców tym, kim Tadeusz Kościuszko dla Polaków (zresztą Yorck przyczynił się do porażki naszego bohatera w bitwie pod Szczekocinami).

Jednak wśród jego potomnych byty także postaci wybitne, choćby Peter Yorck von Wartenburg, który wraz ze swoim daleki krewnym, Helmuthem von Moltke, został organizatorem antynazistowskiej organizacji Kreisauer Kreis (Krąg z Krzyżowej). Obaj zginęli z rąk nazistów w 1944 roku. Oleśnicka rezydencja gościła też wiele znakomitych osób, takich jak filozof Wilhelm Dilthey czy Gerhard Hauptmann – noblista i autor dramatu Tkacze. Od roku 1955 pałac stanowi siedzibę Zakładu Doświadczalnego Hodowli i Aklimatyzacji Roślin.

Joannici czy pruski generał?

O tym, jak barokowy piec o cechach typowych dla warsztatów elbląskich znalazł się w oleśnickim pałacu, niełatwo szerzej powiedzieć. Być może wnikliwe badania archiwalne przyniosłyby jeszcze jakieś informacje. Tymczasem można jedynie snuć domysły, opierając się na bogatej historii pałacu. Dyskusyjna jest kwestia, czy piec datowany inskrypcyjnie na rok 1769 został złożony za czasów przynależności pałacu do joannitów.

W XVIII wieku piece z pomorskich warsztatów cieszyły się popularnością i zamawiano je chętnie do reprezentacyjnych wnętrz, nazywając je ogólnie gdańskimi, mimo że powstawały w warsztatach elbląskich, gdańskich czy toruńskich.

Kiedy generał Yorck, w roku 1814, wszedł w posiadanie majątku w Oleśnicy, składał się nań klasztor z kościołem, cmentarzem i budynkami przybranymi z dzwonnicą. W latach 1815-1820 nowy właściciel dokonał znacznej przebudowy, która przekształciła założenia klasztorne w okazałą świecką rezydencję. Choć w tym czasie piece barokowe wychodziły już z mody, być może generał, znany ze swoich konserwatywnych poglądów, przywiózł z Prus, z którymi byt związany niemal całe życie, barokowy piec. ogrzewający wcześniej którąś z zajmowanych przez niego rezydencji.

Inne historyczne urządzenia grzewcze ocalałe w oleśnickim pałacu

Kolejna większa przebudowa pałacu miała miejsce w latach 1904-1905 za czasów syna feldmarszałka – Heinricha. Z tego mniej więcej okresu pochodzą pozostałe dwa piece w stylach historycznych (pierwszy, nawiązujący bryłą i dekoracją do pieców barokowych, drugi zaś do pieców rokokowych) oraz skromny piec secesyjny. Oprócz pieców pozostały także kominki. Z początku wieku XX pochodzi kominek z prostokątnym paleniskiem obudowanym płytami z marmuru, który ulokowany jest pod klatką schodową. Nad nim zawieszono, wcześniejszy zapewne, kartusz herbowy rodziny York von Wartenburg z inskrypcją „Nec cupias, nec metuas!” (Nie miej pragnień ani strachu), oddającą twardy, żołnierski charakter męskiej linii rodu. Kolejny kominek, znajdujący się po przeciwnej stronie pomieszczenia z piecem barokowym, wykonany został z marmuru o płynnej, giętkiej linii obramienia paleniska. W nastawie zaś, gdzie prawdopodobnie pierwotnie znajdowało się lustro, dekorowany jest ornamentem barokowym z zachowanym w zwieńczeniu monogramem rodziny Yorck. Jeszcze jeden kominek z otwartym szerokim paleniskiem, pozostał w dawnej sali bibliotecznej. W jego dekoracji wydają się być użyte wcześniejsze kamienne, smukłe półfilarki na profilowanych bazach i z półpostaciami kariatyd,, które wtopione w ściany boczne podtrzymują podwieszany kaptur. W pomieszczeniu biblioteki zachował się też oryginalny, belkowany strop i biblioteczne szafy przyścienne. W najbliższym otoczeniu pałacu pozostały również pamiątki po rodzinie Yorcków; zwłaszcza godne uwagi jest mauzoleum rodzinne projektu znakomitego architekta Fryderyka Schinkla.

Historia kopii pieca z Oleśnicy

Pałac w Barzynie od XVI wieku był nieprzerwanie związany z rodem von Bodeck, natomiast począwszy od XIX wieku wielokrotnie zmieniał właścicieli, by’w roku 1890 trafić do rodziny von der Groeben, w rękach których pozostał do początku 1945 roku.

Od 1912 majątkiem zarządzał Coerd von der Groeben. Za jego czasów, w roku 1933, do pałacu zamówiono kopię barokowego pieca wzorowaną na oryginale z Oleśnicy Małej. Z pewnością piec ten stanowił godne dopełnienie zabytkowego wyposażenia pałacu, którego ściany zapełniała kolekcja obrazów starych mistrzów, w tym również Rembrandta, odziedziczona przez Goerda po matce pochodzącej z bogatej nadreńskiej rodziny kupieckiej von Carstanjen.

W latach powojennych pałac ulegał postępującej dewastacji. W połowie lat 80. XX wieku wyposażenie zostało przeniesione do pałacu w Kwitajnach koło Pasłęka dzięki staraniom dobrego duhha tego pałacu i długoletniego jego pracownika pana Sławomira ^ -(nomen omen) Ducha. Pałac w Kwitajnach ma także bogatą i ciekawą historię, która, niestety, nie mieści się w ramach tego artykułu. Można tylko wspomnieć, że mieszkała tu do końca drugiej wojny światowej Marion Denhoff, niemiecka dziennikarka, redaktor naczelny i wydawca tygodnika „Die Zeit”, autorka ponad dwudziestu książek, działaczka na rzecz pojednania Niemiec z krajami Europy Wschodniej.

Wraz z piecem w stylu barokowym przeniesiono z Barzyny do Kwitajn jeszcze jeden piec z białych kafli, z postacią Germanii na umieszczonym centralnie kaflu, a także dwie pochodzące z XVII wieku żeliwne, renesansowe płyty kominkowe.

Dla nas najbardziej interesujący jest piec. który można by uznać za barokowy w typie elbląskim, gdyby nie data w naczótku. Wskazuje ona. że piec powstał w roku 1933, a przy dokładniejszych oględzinach znaleźć można bardziej szczegółowe informacje – na sklepieniu pieca wyciśnięte w masie daty: 1769 i inicjały B.H., a po drugiej stronie napis: Walter Wendel, Braunsberg 1933.

Kopia XVI II-wiecznego pieca z wytwórni Waltera Wendla

Od wielu lat zajmujemy się zbieraniem informacji na temat fabryki pieców Waltera Wendla, działającej w latach 1879-1945 w Królewcu, Malborku i Braniewie (opisywana była ona przez nas na łamach ŚK nr 4(18)2008). W poszukiwaniach zachowanych pieców, które powstały w tej fabryce, posługujemy się listą zamówień, otrzymaną od rodziny fabrykanta. Figurują na niej rezydencje z Prus, Pomorza, Śląska i Niemiec. O piecu znajdującym się w Kwitajnach’i historii jego przeniesienia z Barzyny wiadomo nam było od dawna.

Próbę wyjaśnienia, skąd replika pieca oleśnickiego znalazła się na Pomorzu, powiązać należy z firmą Waltera Wendla. Specjalność zakładu stanowiły piece w stylach historycznych lub perfekcyjne kopie barokowych i klasycystycznych oryginałów. Cieszyły się zainteresowaniem wśród właścicieli majątków, dlatego niektóre kopie zakład wykonywał w kilku egzemplarzach (przykładem może być replika innego barokowego pieca zbudowanego w 1770 roku, wykonana w latach I9I0-I9II na zamówienie do zamku w Olsztynie, następnie w latach 20. i 30. XX wieku powtórzona w pałacu w Grazymach oraz w Muzeum Miejskim w Królewcu).

Na liście zamówień fabryki Wendla znajduje się także rodzina Yorcków z Oleśnicy Małej. Kiedy redakcja „Świata Kominków”, przygotowując materiał o urządzeniach grzewczych w rezydencjach na Dolnym Śląsku, na naszą prośbę (dzięki życzliwości pana Stefana Synowca, dyrektora mieszczącego się tam Zakładu Doświadczalnego Hodowli i Aklimatyzacji Roślin) wykonała także dokumentację pieców w Oleśnicy, okazało się, że obok dwóch ocalałych pieców, które mogły powstać w firmie Wendla, znajduje się tam piec barokowy o wyraźnie pomorskiej proweniencji. Po obejrzeniu sporządzonej dokumentacji, stało się dla nas jasne, że podobieństwo między piecami z Oleśnicy Małej i Barzyny nie jest przypadkowe.

Oryginał i… kopia?

Oba piece złożono z dwóch kondygnacji na rzucie wydłużonego prostokąta o ściętych narożnikach i posadowiono na snycerskiej podstawie. Dolna skrzynia składa się z trzech rzędów kafli płytowych ograniczonych z dołu i z góry gzymsem wypukło-wklęsłym. W nastawie złożonej z dwóch rzędów kafli znajduje się przesklepiona na przestrzał wnęka. Zwieńczenie zamknięte półkoliście, z przerwanym naczółkiem, podkreślone zostało fryzem.

Drzwiczki prowadzące do paleniska w oleśnickim oryginale są wtórne. W tego rodzaju piecach palenisko sytuowane było w dolnej kondygnacji, która przylegała do ściany, a wejście prowadziło z sąsiedniego pomieszczenia (ze specjalnej komory lub po prostu z sieni).

Dekorację malarską, wykonaną fioletem manganowym, stanowią sceny dworskie i alegoryczne.

W naczótku pieca z Barzyny przedstawiono herb Croebenów w miejscu, gdzie w oryginalnym piecu w Oleśnicy Małej, w kartuszu, znajdowała się data 1769, z inicjałami B.H. (odnoszącymi się do niezidentyfikowanego mistrza) w otoczeniu gałązki oliwnej, płonącej pochodni i dwuzębnych wideł.

Warto dodać, iż kopia wykonana w fabryce Wendla, choć brak jej finezji oryginału, jeśli idzie o dekorację, i szlachetnej krakelury (siatki spękań szkliwa), wykonana została znakomicie i podobnie jak i inne kopie tego zakładu, poprawnie oznakowana.

Prawdopodobnie Wendel, realizując w pałacu w Oleśnicy zamówienie, które obejmowało zapewne dwa istniejące do dziś piece (w stylach historycznych – barokowym i rokokowym), dostrzegł znajdujący się tam piec barokowy, który postanowił skopiować. Musiało to mieć miejsce po remoncie oleśnickiego pałacu na początku XX wieku. Potwierdzenie stanowić może kolor gliny, z jakiej wykonano kafle. Oba piece w miejscach, gdzie obtłuczona została polewa, dają obraz przełomu kafli o kolorze ciemnoczerwonym. Takiej gliny z lokalnych północnych złóż używano w fabryce Wendla. Natomiast w fabrykach niemieckich i śląskich częściej wyrabiano kafle z gliny jasnej. Z takich kafli złożono trzeci komin kaflowy w Oleśnicy – secesyjny, o jasnobłękitnej polewie (co, być może, wyklucza jego pochodzenie z północy).

Zastanawiające jest, jak firma Wendla z Braniewa w Prusach trafiła do rezydencji Yorcków na Śląsku? (choć jako ciekawostkę dodać można, że sam generał Yorck jako młody człowiek trafił do Braniewa do regimentu fizylierów i spędził tam cztery lata). Być może firma Wendla została polecona przez innych właścicieli majątków ze Śląska, bowiem zakład ten wyposażył też w piece rezydencje w Otyniu czy Heimatmuseum w Lubaniu. A może istniały związki między rodzinami Yorcków i Groebenów (którzy mieli także inne majątki w Prusach Wschodnich i zamawiali do nich piece w firmie Wendla). Z pewnością istniały one w czasach feldmarszałka, o czym dowiadujemy się z obrazu Otto Brausewettera przedstawiającego płomienną mowę generała Hansa Yorcka na zebraniu stanów pruskich, które miało miejsce 5 lutego 1813 roku w sali posiedzeń Stanów Prowincjonalnych w Królewcu. Wśród zebranych odnajdujemy także przedstawiciela rodu Groebenów.

Dziś w rezydencjach tych ocalały tylko pojedyncze egzemplarze pieców barokowych z pomorskich ośrodków. W muzeach zresztą nie ma ich również zbyt wiele. Zwłaszcza mało przetrwało pieców elbląskich, więc piec w pałacu w Oleśnicy, jak dotąd mato znany, to obiekt unikatowy. Tym bardziej, że istnieje także jego znakomicie wykonana kopia -również już dziś zabytkowa.

Komentarze
Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Świat informacji

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Bezpieczeństwo i szkolenia operatorów w kontekście wypożyczania ciężkiego sprzętu budowlanego.

Wypożyczanie ciężkiego sprzętu budowlanego stało się standardową praktyką w branży, umożli…